piątek, 21 lutego 2014

3. Facet w stringach? Nie ma co, sam testosteron.

Layla

  Oddychałam niezwykle powoli chcąc nacieszyć się ciszą i spokojem. Na reszcie mogłam przez moment pobyć sama, choć nie do końca mnie to cieszyło to jednak chwila wytchnienia była dobrym pomysłem. Dom opuściłam z samego rana zanim Leon zdążył wstać. Co prawda Lara nakryła mnie, ale po małym przekupstwie obiecała się mnie nie wydać. Widać po kim odziedziczyła spryt. Czasem zastanawiałam się jakby to wyglądało gdyby mama nadal z nami była. Czy wziąć budziłaby nas rano i robiła śniadanie? Może wszystko potoczyło by się inaczej. Ja byłabym normalna, Lara nie miałaby na koncie próby samobójczej, a tata spędzał by z nami każdy wieczór. 
  Kopnęłam z jeden z kamieni i ukryłam dłonie w kieszeniach ciepłej i grubej bluzy. Nie byłam gotowa się zmienić. Byłam na to zbyt słaba. Nagle w coś uderzyłam. Uniosłam wzrok i zobaczyłam znak drogowy. Nie ma to jak przywalić głową w metalową rurę. Grupka ludzi siedząca na jednym z murków zaśmiała się. Posłałam im tylko wściekłe spojrzenie po czym spuszczając wzrok przyśpieszyłam. Chciałam trafić jak najszybciej do celu i nikogo więcej nie napotkać na swojej drodze. Na szczęście na miejscu byłam już po piętnastu minutach szybkiego marszu. Przeskoczyłam kilka schodków i weszłam na dworzec. Wszędzie roiło się od turystów i biznesmenów poszukujących swojego pociągu. Nie zwracając na nic uwagi szybkim krokiem przemierzyłam halę i uderzając co jakiś czas o kogoś weszłam do damskiej toalety. Rozejrzałam się czy nikogo nie ma w kabinach patrząc w szparę u dołu drzwi.
  Pusto.
  Wiem, że zachowywałam się jak jakaś małolata, ale wolałam nie ryzykować wizytą na komisariacie policji. Podeszłam do lustra i umyłam ostrożnie dłonie w ciepłej wodzie. Gdyby mama mnie teraz zobaczyła zapewne rozpłakałaby się. No cóż, nie mogła się jednak nade mną poużalać. Ułożyłam strzykawkę i małą fiolkę z płynem na umywalce. To była ostatnia dawka dożylna. Następne miałam tylko w proszku, bo zaczęło brakować mi kasy, a tak jest taniej. Przemyłam zgięcie w łokciu i wypełniłam strzykawkę płynem. Spojrzałam jeszcze raz na swojego sobowtóra. Za moment możliwe, że będę siedzieć w kabinie nie mogąc się poruszyć, albo wymiotując jak ćpunka. Nie uznawałam się za taką. Nie byłam ćpunką. Ja po prostu starałam się zapomnieć na swój własny sposób. To jedyny sposób ucieczki od problemów jaki znam.
  Moje podpuchnięte oczy, rozszerzone źrenice i spierzchnięte wargi wyglądały okropnie. Powinnam była się wymalować zanim wyszłam z domu, ale nie miałam na to czasu. Okropnie paliło mnie w przełyku i swędziało mnie wszystko od środka.  Miałam dzisiaj na sobie wytarte dżinsy i granatową bluzę z kapturem, którą dostałam od mojego byłego. Nosiłam ją tylko wtedy kiedy musiałam, w ostateczności.
  Weszłam do jednej z kabin i usiadłam. Nie zamknęłam drzwi na zasuwkę tylko z tego względu, że wolałam zostać znaleziona naćpana niż martwa. Zerknęłam ostatni raz na napis wytatuowany na prawym przedramieniu.
  Stay Strong
  Wbiłam się w żyłę nie czując właściwie żadnego bólu, nawet najmniejszego. Już po chwili ogarnęło mnie miłe ciepło, wszystko w koło zaczęło nabierać wyraźniejszych barw i konturów, jakbym do tej pory żyła w świecie wypełnionym szarością. Starałam się za wszelką cenę opanować swoje ciało, a w szczególności kończyny, ale już po chwili wylądowałam na zimnej, wykafelkowanej posadzce oparta o muszlę klozetową. Przyjemne uczucie szybko zaczęło przemieniać się w cierpienie. Jakby całe moje wnętrze ogarniał ogień, a ja nim płonęłam. Czułam, że brak mi tchu, ale jednocześnie wiedziałam, że to za moment przejdzie.
  -Witaj mała ćpunko.- odezwał się ktoś niskim i zachrypniętym głosem. Chciałam unieść wzrok, ale nie miałam wystarczająco dużo siły by pokonać temu zadaniu. Moja głowa opadła bezwładnie, a równowaga razem z nią. Gdyby nie dłoń chłopaka zapewne rozbiłabym sobie głowę o podłogę. Chciałam zaprotestować kiedy wziął mnie na ręce, ale wiedziałam, że to nie ma sensu. To tak jakby przemawiał do niego trup.- Uratowałem ci twój śliczny tyłek. Teraz ty pomożesz mi.- powiedział. To były ostatnie słowa jakie zarejestrował mój umysł.

***

      Zachłysnęłam się powietrzem wyrwana ze snu przez czyjeś głośne okrzyki. Sama nie wiem czy były to okrzyki radości czy przerażenia. Wiem jedynie tyle, że nie wydawała ich moja siostra, ani Lottie czyli miałam prawo się bać. Zakaszlałam czując suchość w gardle i w tym właśnie momencie ujrzałam na szafce nocnej szklankę wody oraz mała karteczkę. Przeczytałam ostrożnie. 
  Zgarnąłem cię wczoraj, ale aktualnie mnie nie ma. Zayn
  PS. Zadzwoniłem do Charlie. 
    Uderzyłam wściekła  o poduszkę. Pewnie. Niech od razu zadzwoni na policję i do mojego ojca. W sumie... Skąd wiedział kim jest Charlotte? Zmarszczyłam czoło. Sukinsyn pewnie czytał sms-y. Potarłam skronie czując jak głowa mi pulsuje. Od kiedy to mam takie dolegliwości ? 
  Zwlokłam się z łóżka i wyszłam z pokoju. Już miałam zmierzać w poszukiwaniu łazienki kiedy ktoś wyskoczył tuż przede mną. Ani drgnęłam. Byłam przyzwyczajona do dziwnych zachowań w moim domu. Uniosłam jedną brew patrząc na chłopaka w samych bokserkach. Jego głowę zdobiły piękne loczki, a jego łobuzerski uśmiech mówił wszystko. Spojrzałam w dół i dopiero teraz zorientowałam się, że jestem w męskiej koszulce.
   Że co?! No kurde! Ostrożnie dotknęłam tyłka i stwierdziłam, że mam na sobie majtki. Przeraził mnie jednak fakt, że Zayn pozbawił mnie stanika, a raczej ciężko to wykonać nie patrząc się na osobę którą sie akurat rozbiera. 
  -Co się gapisz?- spytałam, w głębi duszy modląc się by nie był dobry w przekomarzaniu się. Nim jednak zdążył odpowiedzieć ja kontynuowałam.- Wiesz może gdzie są moje ubrania?- spytałam potulnie uśmiechając się do bruneta, który właśnie odsłonił swoje śnieżnobiałe ząbki. Już po chwili koło niego pojawił się jakiś blondyn, a po chwili dobiegł kolejny chłopak. Wszyscy mieli na sobie jedynie bokserki, a jeden... O mój Boże! Czy on miał na sobie damskie stringi?! Odwróciłam szybko wzrok czując jak się rumienię. Tyle testosteronu w jednym domu nie mogło być prawdą.
  -Taa... Zapewne w garderobie...- powiedział ten, który przybiegł ostatni ledwo mogąc wydusić z siebie jakieś zdanie. Wpatrywali się we mnie jak w święty obrazek.
  -Chłopaki! Który przyprowadzić dzisiaj laskę?! Chyba byliśmy umówieni, że tylko w weekendy?- wołał ktoś kto właśnie wbiegał po schodach i niósł moje ciuchy. Dobra. Jest ich czterech, a i tak nie ma Zayna. Czyli w sumie pięciu facetów w jednym domu. Aż dziwne, że budynek jeszcze stoi.  -To chyba twoje. Powiedział podchodząc i podając mi ubrania. On jako jedyny nie gapił się na mnie jak na laskę, którą można szybko przelecieć.- Czyli co? Po waszych minach wnioskuję, że Zayn.- powiedział spokojnie. - Jestem. Liam.- uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie przeglądając swoje rzeczy w poszukiwaniu komórki. Pięknie. Bateria zaraz padnie, a ja jestem nie wiadomo gdzie i nie wiadomo z kim.
  -Harry.- powiedział Loczek puszczając do mnie oczko. Cicho zaśmiałam się widząc wybrzuszenie w jego bokserkach. Oj, nie ładnie Harry. Tak przy kolegach? 
  -Niall.- odezwał się blondas salutując mi jak żołnierz i poprawiając jedyną odzież jaką na sobie miał. Na jego policzki wstąpiły niewielkie rumieńce, które tylko dodały mu uroku.
  -A ja Louis.- odezwał się ostatni. To właśnie on miał na sobie stringi i nie powiem. Wyglądał z nich całkiem nieźle. Zwłaszcza kiedy odwrócił się tyłem by ukazać mi swoje jakże jędrne pośladki.  Zacisnęłam zęby powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem.
  -Widzę, że był ostry seks na blacie w kuchni. Mogliście chociaż posprzątać.- uśmiechnął się do mnie Liam. Otworzyłam usta, a po chwili zamknęłam je. Wyglądała jak ryba nabierające powietrza. Dobra. Byłam naćpana, ale nie na tyle by zapomnieć, że ktoś mnie przeleciał, a już zwłaszcza Zayn. 
  -Nie wasz zakichany interes.- warknął Zayn, który właśnie znalazł się u dołu schodów i zdejmował z siebie skórzaną kurtkę. Nie powiem, z całej piątki to chyba on był najprzystojniejszy, choć śmiała bym zastanowić się nad postacią Harry'ego i jego kolegą w bokserkach. Ci również prezentowali się niezwykle okazale.
  Zerknęłam ukradkiem w stronę  Liama, który wydawał się być najbardziej opanowany. Teraz nawet on szeroko się uśmiechał poruszając zabawnie brwiami w górę i w dół.  Zayn przeszedł szybko dzielące nas schody po czym przedarł się przez czwórkę chłopaków, którzy wręcz kipieli seksem i gwałtownie mnie do siebie przyciągnął. Nasze usta złączyły się tak szybko, że nawet nie zdążyłam zareagować kiedy rozwarł językiem moje usta. Niestety, ale pocałunek zakończył się równie szybko co się rozpoczął. Chłopak wepchnął mnie z powrotem do pokoju i zamknął drzwi.  Nie zastanawiając się długo uderzyłam go z całej siły w twarz. Głowa Malika przekręciła się i od razu powróciła na swoje miejsce. Jego wzrok nie był jednak przepełniony złością tylko rozbawieniem. Uniósł jedną brew oblizując wargę. 
   Krzyki za drzwiami nie ustawały. Chłopaki darli się jak idioci i uderzali pięściami w drzwi domagając się porno na żywo. Niewyżyci seksualnie wariaci.
  -Pięknie wyglądasz w mojej koszulce, ale chyba jednak będzie lepiej jak przebierzesz się w swoje ciuchy. Niedługo zapewne wpadnie Charlotte w odwiedziny. A my musimy sobie pogadać.

***

    Nie powiem, lekko spięłam się kiedy musiałam przebrać się przy mulacie, ale było to tylko chwilowe. Szybko zapewnił mnie, że już i tak widział mnie nago i jedyne co czuje to odrazę. Milutki, nie powiem. Szkoda tylko, że jego kumple chętnie przelecieli by mnie na miejscu. Chyba, że atakują wszystko co się rusza. Wtedy to inna sprawa.
   -Chcesz żeby udawała twoją dziewczynę? Niby czemu?- spytałam przechodząc wzdłuż pokoju.- Jesteś gejem?- spytałam zgryźliwie. 
  -Jasne. Od razu lesbijką. Po prostu potrzebuję mieć cię blisko. Musisz mi coś załatwić, a ja muszę mieć pewność, że zrobisz to tak jak należy. Chłopaki mają być przekonani, że zależy ci na mnie.- powiedział szatyn.
  -A co jeśli odmówię?- spytałam podchodząc do okna i opierając się o parapet. To było jedyne źródło światła w tym pokoju i wolałam być jak najbliżej niego.
  -Myślę, że twój ojciec będzie ciekaw co jego córeczka robi z samego rana w toalecie na dworcu. Nie sądzisz? To może być ciekawe. Poza tym... Grupowy seks też by nim nieźle wstrząsnął.- wyjął komórkę po czym ukazał mi zdjęcia. Na jednym z nich byłam ja leżąca na posadzce w toalecie, a na drugim wszyscy chłopcy stojący w koło mnie w samych bokserkach no i jeden w stringach rzecz jasna. Zayn musiał je zrobić kiedy wszedł do domu, a ja go nie zauważyłam. Bosko...
  -Sukinsyn.- warknęłam.
  -Nie ładnie tak mówić do kogoś kogo się kocha. Moje słoneczko.- powiedział z cwaniacki uśmieszkiem. Zaraz potem dobiegł moich uszu dzwonek do drzwi. Boże, błagam niech Louis, Niall, Harry i Liam mają na sobie coś więcej niż tylko bokserki. Obiecuję, że do końca życia będę jeść warzywka. Niech będą ubrani.



__________
Od Akwamaryn: Uch... No nie powiem napisałam się, ale jak już zaczęłam to nie mogłam skończyć. Wena mnie tknęła.  Vic rozdział specjalnie dla ciebie ty mały zboczuchu! W sumie to ja mam jeszcze więcej myśli zboczonych, ale chyba rozdział nieźle cię rozbawił. Nie martw się. Postaram się by było takich więcej w moim wykonaniu <3

1 komentarz: